poniedziałek, 23 stycznia 2017

Wracam do pracy

Witajcie, Kochani!
Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że znów tu jestem...
Kiedy pisałam ostatnio, że choruję, to był to niestety dopiero początek...
Potem było coraz gorzej...Pierwszy raz w życiu naprawdę się rozchorowałam. Trzy tygodnie diabelnego bólu dzień i noc. Dostałam 32 zastrzyki, w tym blokadę ze sterydów, a ból nie mijał. Zupełny brak snu, w ogóle nie chodziłam, nie siadałam, nie mogłam nic sama zrobić... Mój mąż musiał przejąć na swoje barki cały dom, pracę i opiekę nade mną...
Trudno się nie załamać. Ale najgorsze chyba minęło i chociaż wciąż na lekach, leczenie zapowiada się długie, a przede mną jeszcze badania i rehabilitacja... to i tak jestem szczęśliwa. Powolutku wracam do życia. Chodzę powoli i nawet coś tam próbuję robić... Niestety nadal dłuższe siedzenie sprawia mi ból i nie mogę się schylać, ale co za ulga...
Nigdy nie myślałam, że możliwość zrobienia sobie samej kawy czy kanapki, nie mówiąc o innych prozaicznych czynnościach może tak cieszyć...
No to staram się powoli wracać do pracy. Maszyna do szycia na razie mało realna, jakieś małe zamówienia tylko,więc meble na warsztacie.
Właściwie na stole, żebym nie musiała się schylać.
Mój mąż zasłużył na medal. Jakie to szczęście mieć takie wsparcie...
Zrobił mi również ostatnio kilka cudnych niespodzianek. Oto jedna z nich:

 Pamiętacie, jak pokazywałam kiedyś starą kołyskę znalezioną na strychu u sąsiada?
Była piękna, ale niestety całkiem zeżarta przez korniki. Dało się uratować tylko boki. Długo nie miałam na nie pomysłu, potem czasu...No i wreszcie jest :) Transfer ze scenką pasuje mi jak ulał :) Miał być wieszak po przykręceniu haczyków, ale wersja bez nich tak mi się spodobała, że na razie zostanie. Można nosić po domu i robić dekorację, gdzie akurat przyjdzie ochota :)
Dostałam od męża jeszcze jeden cudny prezent, ale pokażę go następnym razem, bo zdjęć nie ma , a nawet ich zrobienie jest jeszcze trochę trudne.
Ale kilka nowych mebli już powstało. Stolik różany:





 Jego nietypowy kształt mnie zachwycił.
Kolejne aniołowe szafki nocne:




Takie maleństwa zrobione od podstaw z desek przez mojego męża:











Taca ze starych drzwiczek od szafki:






I kolejny aniołowy stolik-ławeczka:








Na dziś tyle, bo niestety nie mogę siedzieć zbyt długo. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i wkrótce zajrzę do Was z nowymi metamorfozami :)
Tym bardziej, że moje komody wciąż czekają na renowację :)
Pozdrawiam i ściskam Was, Kochani, bardzo mocno :)
Trzymajcie się cieplutko:)
Dorota

18 komentarzy:

  1. Witaj z powrotem, życzę duuuuużo zdrowia.
    Serdeczności zostawiam. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Dorota to Cię wzięło
    Zdrowia moc Ono najważniejsze
    Wszystkie race śliczne
    klawiatura mi szwankuje brak mi jednej literki dlatego wyszły race...
    taca-mój ulubiony motyw mam taki na stoliku

    OdpowiedzUsuń
  3. brawo dla męża, prace są prześliczne, a Tobie życzę dużo, dużo zdrówka, pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. dużo zdrowia zyczę , piękne prace , ale ja wybieram tacę

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrówka życzę i brawo dla M:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrówka Kochana , duzo zdrówka i sił

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że czujesz się lepiej.
    Bardzo podobają mi się stołeczki-ławeczki. Są cudowne.
    Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki mąż to prawdziwy skarb, wiem coś o tym , bo też taki skarb mam. To nie tylko mąż, ale i prawdziwy przyjaciel, wszak przyjaciół poznaje się w biedzie. A Twój w dodatku utalentowany. Mebelki śliczne. Cieszę się, że wracasz do sił. Dużo zdrówka w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Dorotko...czytam i nie wierzę, czyli ten szaleńczy pęd też się kiedyś kończy? aż strach pomyśleć, że mogłabyś tak pozostać...idziemy na całego, brakuje czasu na odpoczynek, a potem niemoc...dobrze, że już Masz to za sobą, a teraz dbaj o siebie i pobądź trochę z Twoim Ukochanym, bo czytam, ze to musi być MIŁOŚĆ :) choć nigdy nie wątpiłam, nasi Mężowie to diamenty, czasami bywają nieoszlifowani:) przynajmniej mój, ale stoją przy nas zwarci:) stąd chyba też nasza siła...
    ściskam Cię mocno, a Dama na boku kołyski, cudo...zresztą reszta też bez skazy...
    Buziaki
    Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że najgorsze minęło i że powoli wracasz do zdrowia. Życzę Ci Doroto, dużo zdrowia, aby rehabilitacje przyniosły szybki i dobry efekt.
    Masz wspaniałego męża :) Nowe mebelki są piękne !
    Pozdrawiam cieplutko !

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że jesteś. Wracaj Dorotko do zdrowia!
    A Twoje prace naprawdę przepiękne!
    cieplutko Cię ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki mąż to skarb. Wszystkie meble są zachwycające:) Dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorotko, współczuję, bo kiedyś i mnie dopadło, Oparcia kołyski i drzwiczki od szafki w nowym wydaniu sa rewelacyjne. Życze Ci dużo zdrówka:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Dorotko zdrowiej całkowicie jak najszybciej, by móc cieszyć się bez tych bólów każdym dniem. Mąż cudowne wsparcie:) Dobrze, że są przy nas, prawda?:) Piękne te wszystkie male i duże prace. połowę, bym Ci podkradła:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.
    Mąż zasłużył sobie na całkiem gromkie brawa.
    A prace jak zawsze piękne.
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  17. Bidulko : ( Mam nadzieję,że z każdym dniem będziesz czuła się coraz lepiej : ) Wszystko prezentuje się przepięknie-prawdziwe skarby,buziaki dla Ciebie i Twojego arcy zdolnego męża : )**

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do siebie: http://nutkanostalgii.blogspot.com