Uwielbiam ten przedświąteczny miesiąc i te przygotowania. Mimo całkowitego braku czasu, zmęczenia i chcąc nie chcąc stresu, bo czas goni i wciąż trudno zdążyć z szyciem, wykonywanie świątecznych dekoracji zawsze sprawia mi dużo radości. Paczki jadą sobie w świat, a ja wyobrażam sobie te domy, do których zawita kawałek mnie..... Kogo ucieszą, komu sprawią radość...?
Najmilsze, kiedy zadowolony klient napisze coś miłego po otrzymaniu przesyłki, jeszcze milej, kiedy przyśle zdjęcia.... Niezmiennie mnie to wzrusza. Czy to nie jest trochę głupie?
Chyba nie, bo przecież dzięki temu jeszcze bardziej lubię swoją pracę. Też tak macie?
Więc w pracowni wciąż coś się dzieje i maszyny chodzą od świtu do nocy. Maszyny, bo jak pisałam wcześniej, pomoc nadeszła i co zaskakujące: mam wrażenie, że moja starsza córka, która nigdy w tym kierunku się nie udzielała, świetnie się odnalazła w tych klimatach. :) Biorąc pod uwagę, ze wcześniej nie szyła, to postępy robi ogromne i oby tak dalej :)
Nowe poduchy ze zwierzakami się pojawiły:
I od razu zima :)
I materiałowe, patchworkowe bombki, w tym roku pierwszy raz.
Fajnie się je robi, mimo tego, że natychmiast na palcach pojawiły się pęcherze. Praca trochę żmudna i wymaga precyzji, ale czy nie są urocze? Mam nadzieję, że zdążę zrobić trochę w innych kolorach, chociaż biel i czerwień to według mnie stanowczo najlepsze świąteczne zestawienie.
W moim domu w tym roku pewnie nadal będzie królować biel, chociaż zakochana jestem ostatnio w różu. Nawet mnie trochę korci, żeby róż pojawił się również na mojej choince, nietypowo... ale do świąt to pewnie jeszcze zmieni mi się dziesięć razy :)
Biel z szarością też bardzo mi się podoba...
Klasyczna czerwień mocno się jednak trzyma i nie nudzi. I wcale się nie dziwię, bo jest ponadczasowa i jak żaden inny kolor chyba wszystkim kojarzy się ze świętami.
W temacie meblowym też się trochę u mnie dzieje, bo czasem po prostu MUSZĘ wstać od maszyny :) Dużych mebli nawet nie tykam, bo wiem, ze nie skończę do świąt, więc z garażu wędrują drobniejsze: krzesła, stołeczki, skrzynie i tace.
Oto efekty:
Solidna zmiana, jak sądzicie?
Trochę koloru za mną ostatnio chodziło, więc na taboretach się pojawił razem z groszkami i różami, które po prostu uwielbiam :)
Miały być mocno "przyniszczone" i nadszarpnięte zębem czasu i mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć ten efekt:
Wersja z błękitem :)
Zdjęcia nie zachwycają, ale co poradzić, kiedy na dworze egipskie ciemności? Porządny aparat by się przydał... może by tak list do Świętego Mikołaja... ???
Co prawda mistrzem fotografii to ja raczej nie zostanę, ale o tej porze roku
robienie zdjęć wyjątkowo sprawia mi trudności...
Na tym kończę, kochani, bo więcej dziś chyba z siebie nie wykrzeszę... Czas trochę odpocząć...
Pozdrawiam Was cieplutko i serdecznie, buziaki przesyłam. :)
Jestem niezmiennie pod urokiem Twoich transferów, metamorfozy świetne. Mimo, że pokazujesz rzeczy, które już znam, muszę zwrócić uwagę na niesamowicie staranne wykonanie, wypieszczenie każdej bombki i zawieszki, aż miło podziwiać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam i gratulacje dla pomocników.:))
Transfery to zasługa mojego M. Faktycznie wychodzą mu idealnie :) Dobrze mieć takich pomocników i pracuje się raźniej :)
UsuńBuziaki serdeczne :)
Mnie pozostaje tylko popodziwiać, bo w temacie szycia nic się u mnie nie zmieniło.... :)
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że czerwień jest ponadczasowa na święta, ale rozumiem Cię, że korci Cią ten róż. Mnie korciło zestawienie bieli, srebra i turkusu. Jednak rozsądek wziął górę i kolorystyka ta sama co w tamtym roku.....
Serdeczności!
No właśnie- rozsądek mi też mówi, ze róż to raczej na jeden raz...ale i tak korci :)
UsuńA z bielą wszystko świetnie się łączy. Twój turkus piękny :) Podziwiałam Twoje dekoracje w zeszłym roku, cudne były, więc w tym roku pewnie będzie też pięknie. :)
Pozdrowionka serdeczne :)
Fajnie,że masz pomocnicę w szyciu : ) Wszystko jak zwykle niezwykle piękne : ) Bombki też w tym roku postanowiłam zrobić ale póki co zatrzymałam się na pięciu sztukach bo bąble na dłoniach dawały później popalić ; ) Pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńOj te bąble...myślałam, że tylko ja taka "nieprzyzwyczajona" jestem. No niestety, skutki uboczne też muszą być. Bąble to nic w porównaniu z palcem, który od igły dał mi tak popalić, ze mało u chirurga się nie skończyło. Z pewnością to znasz, zwłaszcza w takim okresie. :) Też Ci dużo siły i energii życzę w pracy :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Jak zawsze Dorotko mnóstwo pięknych przedmiotów u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBombeczki cudne, dopracowane w najmniejszym szczególe, tak samo szyjątka, a i poduchy przepiękne, bardzo mi się podobają :)
Dziękuję, kochana, miło czytać. :)
UsuńBombki cieszą mnie niezmiernie, jak to zwykle coś nowego :) Ale w ogóle fajnie takie rzeczy robić, cieszą oko. :) Pozdrawiam serdecznie :)
Nowe stare taborety super. Zwierzakowe transfery przypadły mi do gustu. Pomocnicy gratuluję rozwoju i wytrwałości życzę. : )
OdpowiedzUsuńMi się kochana u Ciebie tak wszystko podoba,!!!!! Piękne to wszystko, te poduchy z łośiami BARDZO zimowe i REWELACYJNE!!!
OdpowiedzUsuńMoje reniferki od Ciebie już świątecznie i dumnie się prezentują !!! Niedługo wszystko pokaże na blogu:)
całuski
Dorociu, podziwiam Cię za zapał, pomysły i pracowitość. To są u mnie deficytowe cechy, dlatego ciesze się, że mogę podziwiać te Twoje dzieła. Ściskam... oj, bardzo mi brakowało tych wizyt blogowych. :-)
OdpowiedzUsuńSame śliczności!!! Zawieszki i bombeczki przecudne!!! Poduchy wspaniałe!!! Miło wszystko podziwiać!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dorotko cuda! I ja powinnam się udać do Ciebie na nauki, bo moja maszyna płacze, gdy do niej siadam. już kilka igieł połamałam;/ Mąż tylko ma radochę ze mnie:)
OdpowiedzUsuńU Ciebie Dorotko jak w Fabryce Świętego Mikołaja, same cudności :) Poduchy w rogacze są super :) Podziwiam krzesło i taboreciki. Pisz list do Św. Mikołaja może pod choinką znajdziesz niespodziankę, życzę Ci tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :))
I znów się u Ciebie rozmarzyłam, tyle pięknych rzeczy... Bombki patchworkowe wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńo rany ależ u CIebie kolodrowy zawrót głowy. Normalnie nie wiadomo gdzie oko zawiesić, bo wszysto cudne :) trzyam kciuki za dobrą forme, bo pewnie do świat to jeszcze duuuużo rzeczy naprodukujesz- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy uszyłaś, jestem pod wrażeniem że aż tyle :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO matko! Pracowicie mija Ci przedświąteczny czas, cuda same natworzyłaś, szyjątka przecudnej urody, poduchy wyglądają zachwycająco, wszystko z resztą podziwiam! Ściskam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietne bibeloty świąteczne , ale najbardziej podobaja mi sie odnowione meble, równiez skrzynia kufer z poprzedniego postu jest rewelacyjna..pozdrawiam Dorotko:)
OdpowiedzUsuńWszystkie dekoracje zachwycają, a krzesełka jak zwykle wyjątkowe:) Ściskam i życzę wytrwałości w tym gorącym, przedświątecznym okresie!
OdpowiedzUsuńWszechstronnie uzdolniona bestia z Ciebie ;-) Te świąteczne klimaty są boskie - Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńWspaniałe dekoracje ;)
OdpowiedzUsuńSame piękne, gustowne lub śliczne elementy.
OdpowiedzUsuńJesteś pracowita niczym mróweczka :-) Tyle pięknych dekoracji naszykowałaś, tyle domów ozdobiłaś :-) Mnie szczególnie urzekły poduchy z jelonkami, w przeciwieństwie do typowo świątecznych dekoracji, mogą zdobić dom przez cały sezon jesienno-zimowy :-) Życzę Ci w miarę spokojnego grudnia, mnóstwa radości z pracy i słów uznania ze strony klientów :-) pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuń