Już po wycieczce. :) Z ochotą i energią wróciłam do pracy.:)
Tak się u mnie znów romantycznie aniołowo porobiło...
Przed wyjazdem kilka nowych meblowych prac rozpoczętych, więc po powrocie wystarczyło wykończyć. Stoliczek na giętych nóżkach:
Sam kształt bardzo mi się podobał, lubię takie delikatne, romantyczne mebelki. Co prawda blat był w okropnym stanie, ale po wyszlifowaniu i pomalowaniu po dawnych zniszczeniach nie ma śladu. Transfer wyszedł wyjątkowo udany i to za pierwszym podejściem.
Motyw aniołów robiony ostatnio na stoliku- biureczku ty razem na kartkach z francuskiej gazety.
Stolik szybko znalazł właściciela i pojechał do nowego domu. Mam nadzieję, ze będzie mu tam dobrze.:)
W podobnym stylu zrobiony mniejszy:
I znów jak to u mnie: biało, przecierki i transfer:
W szyciu też trochę aniołów:
Romantyczny nastrój w całym domu...
Nie wiem, jak Wy, Kochani, ale ja bardzo lubię, kiedy moje prace wędrują do fajnych miejsc i ludzi. Czasem zastanawiam się, do kogo trafi to , co robię... kogo ucieszy...
Bo to w końcu jakby kawałek mnie. :)
Ostatnio w związku z tym zdarzyła mi się taka cudna historia...
Pamiętacie te krzesła ?
Znalazły nowych właścicieli. Spakowane pojechały w drogę i mógł być to koniec historii... Ale za kilka dni dostałam wiadomość ze zdjęciem krzeseł w nowym domu. Strasznie to miłe, kiedy klient jest zadowolony, jeszcze milsze zobaczyć miejsce...
Zajrzałam....i natychmiast mi się spodobało. Co tam spodobało, byłam zachwycona! Pomyślałam: kurcze, jacy fajni ludzie, jakie cudowne miejsce...może tam kiedyś pojadę?
No i proszę: niespodzianka. :) Moja córka z synem po cichutku i z zaskoczenia zrobili mi prezent: weekendowy pobyt w tym niesamowitym miejscu! A miejsce absolutnie fantastyczne!
Stara, drewniana leśniczówka na skraju województwa opolskiego, niedaleko Wielunia. Na środku podwórka ogromny, rozłożysty dąb Dzidek. Wokół niego toczy się powoli życie...
W leśniczówce dwie artystyczne dusze .
Ludzie niesamowicie mili, serdeczni i cudownie, pozytywnie zakręceni: Ania i Grześ.
Prowadzone przez nich gospodarstwo agroturystyczne to miejsce z duszą, pełne inspiracji. Miejsce NA SKRAJU CZASU....
http://naskrajuczasu.blackgoose.pl/wpccategories/onas/
Ania, ciepła, przemiła osoba, niesamowicie kreatywna i z kapitalnym poczuciem humoru szyje takie cudeńka:
Po kilku minutach czułam się, jakbym znała ich od lat. Wokół tyle absolutnie "odjechanych" pomysłów...
Oboje prowadzą warsztaty artystyczne, tworzą fantastyczne meble i dekoracje. Mają cudowne, otwarte spojrzenie na świat i są
MEGA POZYTYWNI.
A wszystko w takim otoczeniu:
Bawiłam się świetnie. Naładowałam akumulatory.
Dużo w okolicy pięknych miejsc do zwiedzania: pałac w Ożarowie, cudne, stare miasteczko Byczyna, muzeum w Wieluniu.
Nie zobaczyłam wszystkiego, ale z pewnością tam jeszcze pojadę, mam nadzieję że nie raz. Zwłaszcza, że w Wieluniu jest też targ staroci...;)
Siedząc tam myślałam,że to miejsce stworzone dla takich jak my: rękodzielników, pozytywnie zakręconych....różnych niepokornych dusz. Jak świetnie by było w takim miejscu urządzić jakieś "blogowe" spotkanie....
Co o tym myślicie? Jest nas trochę z tej strony Polski?
Tyle fajnych znajomości, tyle cudownych ludzi poznajemy prowadząc to nasze blogowe życie...a gdyby się czasem spotkać w realu...?
Z taką myślą Was Kochani (Kochane?) zostawiam.
Cieszę się, że zaglądacie i dajecie tyle pozytywnej energii.
Buziaki Wam wszystkim serdeczne przesyłam! :)
prace rewelacyjne, stoliki piękne a anielskie poduchy mnie zachwyciły, same śliczności a odpoczynek w takim miejscu musiał być udany , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, miło...:) Pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńJa mam dość blisko do Wielunia, na pewno kiedyś zajrzę do leśniczówki. Czuję, że naładowałaś akumulatory i aż kipisz energią.
OdpowiedzUsuńAnielskie prace śliczne. Pozdrawiam serdecznie.:)
Akumulatory naładowane, a głowa pełna nowych pomysłów. :)
UsuńCiekawa jestem, czy byłaś w Wieluniu na targu?
Pozdrawiam, Kochana, serdecznie. :) Buziaki.:)
Dobrze że wypoczęłaś i do nas wróciłaś :) Buzi pa :)
OdpowiedzUsuńI ja się cieszę, że znów tu jestem. :) A jeszcze bardziej, że Wy tu jesteście. :) Buziaki.:)
UsuńPiękne prace... ja cię podziwiam kochana!!!
OdpowiedzUsuńa wycieczka cudna!!! :)):)
ściskam i buziaczki ślę
Dziękuje, Kochana...Od Ciebie zawsze tyle serdeczności...:)
UsuńBuziaki przesyłam. :)
To się nazywa naładować akumulatory:) Cudna rzecz, jeśli twoje prace najdą nowy dom. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDzięki, Paulinko, sama to wiesz dobrze. :) Pozdrawiam cieplutko, buziaki serdeczne. :)
UsuńBrawo! Piękne stoliki, jesteś mistrzynią transferów, już Ci to mówiłam? :). Zorganizuj kobietko spotkanie, marzę o tym, chętnie przyjadę spotkać się w realu, byłoby super pogadać na żywo! Wiem, że jest to możliwe! I kiedy jak nie latem? Pomyślisz? Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńOj chętnie. :) Brak mi w realu takich pozytywnie zakręconych osób. :)
UsuńA prawdziwym mistrzem transferu to jest mój M. Nie ma konkurencji, nawet mi szczęka opada. :)
Pozdrawiam, Kochana. Buziaki. :)
Jejku, jakie energetyczne.... na jednym ze zdjęć zauważyłam konewkę.. ostatnio przytaszczyłam taką starą - aluminiową konewkę i ryfkę do prania, chciałam je zrobić na biało i Twój wytwór mnie urzekł, aż zakrzyczało coś we mnie - zrób tak... Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMoja konewka też starusieńka, kupiona za grosze na starociach. Bardzo ją lubię w tej bieli. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Dorotko, super wiadomości dzis u Ciebie...ale miałas fajne zdarzenie, spotkanie, wypoczynek...ja na takie blogowe spotkanie to i owszem bym pojechała, ale ode mnie do Wielunia 350 kilosów, ale jakby doszło co do czego to przemyslę i może ze dwie trzy babki pojechałybysmy razem:)) Pomysł super, pozdrówka:)
OdpowiedzUsuńFajnie by było...ale masz w drugą stronę faktycznie.
UsuńMoże by to jakoś wypaliło, ale teraz jak widzę to wakacje wszystkich pochłonęły. :)
Pozdrawiam, Kochana. Buziaki. :)
Wypoczynek w tym magicznym miejscu zaowocował cudnymi pracami:) Stoliczki bajeczne, a anielskie podusie przepiękne:) Niesamowita historia z krzesłami. Z wielką przyjemnością obejrzałam zdjęcia z leśniczówki:) Buziaki!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. :) Naprawdę fajne miejsce. :)
UsuńPozdrawiam, buziaki serdeczne. :)
Stolik super z tym transferem. Odpoczynek potrzeby każdemu, najważniejsze, że udany:))). Chciałam jeszcze zapytać Ciebie o farby jakie robisz - kredowe. Plusem kredowych jest bez wątpienia fakt, iż nie trzeba szlifować czy Twoje mają również tą zaletę?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kredowe robione w domu też można dawać bez szlifowania, kryją świetnie, a przyczepność mają taką, że nawet plastik dobrze sie maluje. Oczywiście potem trzeba dać lakier albo wosk. U mnie niektóre rzeczy zimowały na dworze i też jest ok.
UsuńNaprawdę bez problemu.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Stoliczki anielskie super :) Fantastyczną niespodziankę zorganizowały Ci dzieci. Po zdjęciach i Twojej relacji widać, że to super, zakręcone miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko !
Oj tak, dzieci mam świetne i dobrze wiedzą co mi radość sprawi. :)
UsuńDziekuję, Kochana. Pozdrawiam, buziaki. :)
Te twoje krzesełka chyba zrobiły jakiś wywiad, gdzie będzie im dobrze, bo lepiej nie mogły trafić. Podziwiam kreatywność!
OdpowiedzUsuńNie mogły, to pewne. :)
UsuńDziękuję.:) Pozdrawiam serdecznie. :)
Aniołowy motyw bardzo wdzięczny !
OdpowiedzUsuńMebelki wszystkie urokliwe i trafiają do dobrych dusz !
Pozdrawiam Agnieszka
No jak tu nie kochać aniołów...? Lubię je bardzo, pełno ich u mnie w domu. :)
UsuńDziekuję, bardzo mi miło. :) Pozdrawiam. :)
Świetnie, że wycieczka się udała. a miejsce wygląda na magiczne. A te Twoje mebelki zachwycają nieustannie. Ściskam :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę magiczne. :) I goście też zjeżdżają nietuzinkowi, można fajnych ludzi poznać. :)
UsuńDzięki, Kochana. Pozdrawiam cieplutko, buziaki. :)
"Ciągnie swój do swego" ciekawa historia i niesamowite miejsce Dorotko.Fajnie spotkać pokrewne dusze i poczuć spokój tego miejsca. A Twoje anielskie poduchy są nieziemskie;) Pozdrawiam.Buziaki:))) Ania
OdpowiedzUsuńW realu trochę brak takich pokrewnych dusz, więc tym bardziej wyjazd mnie ucieszył. I inspiracji pełno, aż chce się do pracy.
UsuńDzięki, Aniu kochana. :) Buziaki przesyłam. :)
Cudny prezent, fajne masz te dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńFajne, dumna z nich jestem. :) Zawsze dostaję cudne prezenty, takie bardzo "dla mnie". To naprawdę cieszy.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Takie "nasze" upominki cieszą najbardziej. Prezent wystawny i drogi, ale niedopasowany do obdarowanego nie uraduje go tak mocno jak skromny, ale dany od serca :)
UsuńJuż sobie wyobrażam, jak się cieszysz, gdy Twoje meble trafiają w tak cudowne miejsca :-)) Leśniczówka faktycznie urokliwa, cudowne miejsce na wypoczynek. A Twoje kolejne dzieła jak zwykle delikatne i urocze. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńBARDZO się cieszę. :) To jedna z najmilszych rzeczy w tej pracy. :)
UsuńDziekuję, Kochana. Buziaki serdeczne. :)
Stolik pierwszy przecudny nie wiem jakim cudem zrobiłaś taki wielki transfer. Chyba jesteś mistrzynią transferów nie znam nikogo komu lepiej by one wychodziły a miejsce odpoczynku fantastyczne aż przejrzałam stronę. świetne miejsce pełne inspiracji.
OdpowiedzUsuńKochana, mistrzem transferu to jest mój M. bo to on robi te wielkie kombinowane cuda na meblach. Nie ma chyba takiego wzoru, któremu by nie podołał. Ten na stoliku wymyślał sam, przepisując stronę z francuskiej gazety, zmieniał czcionkę, a dopiero w to wklejał anioły. Wydruk na kilku kartkach.
OdpowiedzUsuńSama podziwiam za cierpliwość, bo ja takiej nie mam.
Pozdrawiam Grażynko kochana. Buziaki. :)