piątek, 22 sierpnia 2014

Szyciowe słodkości, czyli jak się szycie z życiem przeplata

Ostatnio pokazywałam wam sporo swojego prywatnego życia, a konkretnie swoje prywatne mieszkanie.
 Dziś trochę mojej pracy dla równowagi. W moim wypadku właściwie nie da się tego oddzielić.Moja pasja jest również moją pracą, a praca ogromną pasją, więc chyba jestem wielką szczęściarą... W dodatku do pracy mam dwa kroki i to nie w przenośni, tylko całkiem dosłownie. Pracownię mam przy sypialni, więc wstając rano mogę iść do pracy w koszuli nocnej. Ten niespotykany komfort ma również minusy, np. taki, że czasem zapominam się uczesać.:)
Współpracownika mam tylko jednego i jest nim mój rodzony mąż, więc chcąc nie chcąc spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę.
I wiecie co? Po TRZYDZIESTU wspólnych latach nawet nie jest to takie złe.
A oto skrawki dzisiejszego dnia - taka szyciowa cukiernia.

W pastelach:




I w czerwieniach:




Trochę spokojniej:




Macie w pracy taki bufet?




Ten fantastyczny czajnik to nabytek z  Biedronki. To chyba jedyny market, gdzie czasem mają naprawdę super rzeczy za wyjątkowo małe pieniądze. W dodatku w całkiem dobrej jakości. Ma już z rok i sprawuje się bardzo dobrze.
Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie pochwaliła się kolejną porcelaną. Nic nie poradzę, jestem na jej tle całkiem zbzikowana.
Te wzory są raczej trudne do zdobycia, ale i tak mam ich już dużo.


A to już przerwa na kawę:


I jak tu zachować linię? znów kilogram do przodu.:)


Stanowczo lepiej by było pozostać przy takich słodkościach:






Na koniec muszę się czymś pochwalić. Niektóre z was już wiedzą, że marzyłam o jednym prezencie...Nie , nie były to perfumy ani biżuteria. Była to moja wymarzona i wyczekana WYRZYNARKA do drewna! No i właśnie ją mam! Przyjechała dziś do mnie i już nie mogę się doczekać efektów tego " wyrzynania"...
Jak znam siebie, to następny wpis będzie o tym.

Na koniec, kochane, muszę, ale to MUSZĘ wam serdecznie podziękować za wszystkie cudowne, serdeczne komentarze...
Baaaaardzo dużo one dla mnie znaczą.
Pozdrawiam was bardzo cieplutko...