Potem miałam ochotę się trochę nad sobą poużalać (zdarza mi się to niezwykle rzadko), więc w desperacji posunęłam się do tego, że odwiedziłam kilka lekarskich gabinetów i zrobiłam zaległe od nastu lat badania.
Po otrzymaniu kategorycznych zapewnień, że jeszcze nie rozstanę się z życiem, nie miałam już żadnego pretekstu - musiałam się pozbierać do kupy! No to się zebrałam i zabrałam do pracy. Najlepsze, jak się okazało, na poprawienie nastroju jest zrobić coś dla siebie... No to zrobiłam:
Po przerwie zakochałam się znów w kolorze różowym, a to za sprawą poduszki, którą podejrzałam w Aniutkowie i którą to poduszką zachwyciłam się od pierwszego wejrzenia oraz cudnych pudrowo-różowych dodatków u Cat-arzyny.
Kropeczki i groszki chodziły za mną od jakiegoś czasu, no bo jak tu się nimi nie zachwycać? Więc wiosna u mnie w tym roku będzie w różowe groszki i róże.
Zdjęcia zrobione razem, bo niestety w temacie fotograficznym jestem na etapie kapuścianego głąba. Próby zrobienia ładnych zdjęć na parapetach okien, gdzie docelowo wylądują te różowości nie powiodły się niestety. :)
Podejrzewam, że szycie groszkowo-różowe się jeszcze nie skończyło, w planie mam jeszcze poduszki i parę innych pierdół.
Jak się całość rozejdzie po domu, to pewnie nie będzie przesłodzone. Mam taką nadzieję, bo pani w "pewnym wieku" cała w różowych groszkach, to może być widok trochę śmieszny. :)
Poduszka uszyta ze starego obrusa wkomponowała się ładnie:
I tak wreszcie pozbyłam się głupich myśli, chandry i skrzywionej miny, z pożytkiem dla wszystkich, mam nadzieję. :)
A żeby nie zapomnieć o malowaniu skończyłam wreszcie ten szkaradny fotel, który rozbebeszony stał na środku salonu przez ostatni miesiąc i straszył takim widokiem:
Jego lepsza wersja wygląda tak:
W międzyczasie, żebym nie myślała, że nagły porządek zapanuje w moim domu, zadzwoniła siostra z nowiną, że sprzedaje dom po teściach i jak mam ochotę, to mogę przygarnąć różne graty, ale natychmiast, bo nie ma co z tym zrobić.
A ja oczywiście lubię przygarniać różne bidule, zwłaszcza te, na które nikt inny nie chce nawet spojrzeć. Więc na miejsce jednego fotela przyjechało: sześć krzeseł, stół, szafa, kredens, toaletka i cały stos innych rzeczy, których potencjał zobaczyłam tylko ja. No i mam robotę na kilka miesięcy.
Pociecha z tego taka, że już nie mogę myśleć o żadnych duperelach typu kolejne urodziny, kolejne kilogramy, kolejny siwy włos. I dobrze!
Początek zrobiony. Z takich koszmarnych krzesełek z głębokiego PRL-u :
zrobione i skończone jedno:
Prawdę mówiąc, nawet ja jestem zaskoczona efektem.
Jest dobrze, jak sądzicie?
No i koniec chandry! Do pracy!
Na koniec pokażę Wam, co przyjechało do mnie z Arkadii:
Kubeczki i foremki! Cudne! Pasują do mojego czajnika idealnie!
Dzięki, Aldonko kochana! :)
Kto ma ochotę, niech się częstuje. :)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Ostatnio mniej Was, Kochane, odwiedzałam, ale poprawię się, obiecuję. :)
Buziaki Wam przesyłam serdeczne i dzięki za każde dobre słowo.:) :) :) :)
Wszystkie Twoje robótki są rewelacyjne, kolorki też mają wiosenne, najbardziej, ale to naj... podoba mi się fotel i krzesło, to są roboty porządnego kalibru. Wyszły świetnie.
OdpowiedzUsuńWszystkim marom późnozimowym niedobrym na pohybel....
Serdecznie pozdrawiam:)))
Oj tak, na pohybel! Dobrze, że to już końcówka.:)
UsuńSerdeczne dzięki za wszystkie miłe słowa. Buziaki .:)
Cieszę się,że samopoczucie się polepszyło : ). Doskonale Cię rozumiem bo przez ostatnie tygodnie chandra to było moje drugie imię : (. Dopiero niedawno zaczęłam się mobilizować do czegokolwiek. Mnie to w tym roku pochrzaniło tak,że im bardziej świeciło słońce tym moje samopoczucie było niższe...Bo jak było pochmurno to nie widziałam tych wirujących w powietrzu kłaczków i pyłków z tkanin i z wypełniacza,że już o psiej sierści nie wspomnę...Ale jak już wynurzyłam się w końcu z chałupy i poszłam na porządny obchód ogrodu i zobaczyłam budzącą się do życia przyrodę w postaci kwitnących wiosennych kwiatków i te klucze dzikich gęsi i łabędzi to jakoś mi przeszło : ). Piękne różowe dekoracje,super fotel,a starych "gratów",które będziesz reanimować zazdraszczam : ). Pozdrowionka : ).
OdpowiedzUsuńOj, jak to dobrze przeczytać, że nie tylko mnie fruwające farfocle doprowadzają do szaleństwa. :) To jakaś walka z wiatrakami, niestety...
UsuńCzy u Ciebie też praca rozłazi się po całym domu? Czekam wolnego po świętach, żeby to ogarnąć. :) Jak to dobrze, że ciepło coraz bliżej...:)
To słoneczka Ci życzę i troszkę słabego wzroku, żebyś mogła nie widzieć wszystkiego, co wnerwia. :):):) Buziaki.:)
Dobrze? Dorotko,krzesło rewelacja:) kiedy Ty to wszystko robisz? Popadam w kompleksy:) Widzę,że do Świąt jesteś przygotowana....podziwiam Twoje szyjątka. Wpadł mi w oko wianuszek warkocz,nieraz już myślałam aby stworzyć podobny,ale nie wiem jak się do tego zabrać.Może masz jakieś dobre rady w tej materii.np.Twój warkocz taki pełny bez załamań,czy to dobór odp. tkaniny.A róż zawsze uroczy:) Patrzę,że ekspresowo działasz z mebelkami...zasiadłam sobie i bujam w obłokach oczywiście na fotelu bujaku:) pozdrawiam.Ania
OdpowiedzUsuńBujaj się , kochana ile chcesz.:)
UsuńOdpisałam Ci dokładnie na fb. Jak masz wątpliwości, to pisz, postaram się pomóc.
Trzymaj się cieplutko i zdrowiej.:) Buziaki.:)
Chętnie się poczęstuję bo wyglądają smakowicie !!! A te krzesła są kapitalne ! Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńWnusia pomagała, to muszą być dobre.:)
UsuńPozdrawiam serdecznie. Miłe odwiedzinki.:)
Głowę zdecydowanie noś wysoko bo piękne prace wykonałaś i masz się czym chwalić:) Ja też bym chciała takie graty z chaty:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTrochę mnie ta ilość gratów na raz przeraża, ale jakoś się uporam powoli.:)
UsuńWielka pomoc męża, męska ręka niezastąpiona.:)
Pozdrawiam cieplutko. :)
Wspaniałe metamorfozy krzeseł i fotela!
OdpowiedzUsuńWspaniałe wiosenne dekoracje :)
OdpowiedzUsuńWiosenne najprzyjemniejsze, do szycia też. Pozdrowionka serdeczne.:)
UsuńDorotko ja trzeba będzie pogonić chandrę jeszcze raz, to krzycz a ja przybiegnę:) Fotele dosłownie nie do poznania. Nigdy bym nie pomyślała, że z takie bidulki zamienią się w cudeńka. Nic tylko oddawać Ci nasze zapomniane, pochowane bibeloty, a Ty je zaczarujesz:) Już się powtarzam, ale bardzo lubię twoje szyjątka. Kurki zawsze mile mnie nastrajają:)
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana, bardzo mi miło. :)
UsuńWszyscy wiedzą, że ja każdego grata przygarnę i się nad nim zlituję. Aby był drewniany. Ciężka choroba...ale nie zamierzam leczyć. :)
Buziaki.:)
Jakoś bez różowego koloru i Ja nie mogę sobie wyobrazić wiosny w domu... Miałam zrobić wszystko w turkusach i mięcie oraz zieleni, ale jakoś przy dekorowaniu stwierdziłam, że brakuje tego różu i się bez niego nie obyło... :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że zdolniacha z Ciebie! Najpierw rozdzabiłam gębuchę na widok Twojego tronu, ale reszta mnie jeszcze bardziej zaskoczyła... Pięknie kobieto!!!!!!!!!!! :)
Te kubeczki z czajnikiem wyglądają jak rodzeństwo! Łapę babeczkę w zęby i pędzę dalej! :)
Ja się tak pochorowałam na róż, że już wiem, jakie kwiaty w tym roku przed domem. Dobrze zrobi zmiana, bo od lat na tarasie fiolety . Ale ten róż tak optymistycznie nastraja...:) A mnie zachwycają Twoje porcelanowe kwiaty wiszące na świeczniku.:)
UsuńJa też kocham róż, to piękny kolor! Twoje dekoracje są piękne, jak zwykle, fotel ekstra!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę tych gratów do przeróbki;) Pozdrawiam
Wciąż mi ktoś coś podrzuca, "bo ty coś z tym zrobisz"...Żeby jeszcze dzień się trochę dało rozciągnąć.:)
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Kochana kto tu mówi o depresji, kiedy w koło tyle cudnosci dokonałeś, a i pracowita przyszłość przed Tobą...nie ma to jak praca, ona dobra jest na wszelkie smutki...
OdpowiedzUsuńbuziaki i glowa do góry:)
Oj tak, praca dobra nie tylko na kaca.:) Buziaki. :)
UsuńKochana kto tu mówi o depresji, kiedy w koło tyle cudnosci dokonałeś, a i pracowita przyszłość przed Tobą...nie ma to jak praca, ona dobra jest na wszelkie smutki...
OdpowiedzUsuńbuziaki i glowa do góry:)
Głowa do góry, wiosna tuż tuż i głupie myśli wylecą z głowy :) ale Kochana....to co zrobiłaś jest boskie! wianek uroczy, romantyczny! krzesła i fotel to teraz zupełnie inne meble....i jak zawsze jestem zachwycona zrobionym przez Ciebie transferem. Jest idealny! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo....Ja Twoje meble wciąż podziwiam. Ze wszystkich, które oglądam na blogach to te robione przez Ciebie są takie najbardziej "moje". Jesteś mistrzynią, więc pochwały tym milsze.:) Dziękuję.:)
UsuńAle cudeńka , fotel i krzesło to po prostu majstersztyk ! widziałam parę razy takie fotele u nas na giełdzie ,ale nie dojrzałam w nim takiego potencjału , a tu proszę jakie cudo można stworzyć:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja mam takiego fisia, że potencjał widzę nawet w największym gracie. Aby był drewniany albo metalowy....Ale u mnie na giełdzie niezbyt często jakieś perełki.:)
UsuńCzasem trzeba dłużej patrzeć, niektóre rzeczy miesiącami stoją, zanim mnie natchnienie złapie.:) Muszą dojrzeć.:)
Dzięki za odwiedzinki, Gosiu. Pozdrawiam cieplutko.:)
Jeszcze tylko trochę do wiosny, też nie lubię tego przedwiosennego czasu... Ludziom by się już chciało wychodzić z krótkim rękawkiem i bez czapki na zewnątrz... Ale to się zazwyczaj kończy smarkami i bólem głowy. Twój post jest dla mnie pełen niespodzianek. Bardzo mi się podoba wianek w kropeczki, podziwiam co zrobiłaś ze szkaradnego (bardzo dobrze to ujęłaś) fotela i z niecierpliwością czekam aż pochwalisz się kolejnymi przeróbkami przygarniętych mebli :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.:)
UsuńWszystkie chyba już wyczekujemy ciepełka. Trochę słońca i od razu lepiej. Pozdrawiam cieplutko.:)
ufff zaczęło się "dupiato" , że nic się nie chce etc. ale potem z każdym odsłanianym zdjęciem byłam pod coraz większym wrażeniem i na koniec kolanka poobijane :) Jasny gwint jak to wszystko ślicznie wygląda. Kuraki to ja nawet robiłam w tym roku, ale jakieś takie duuuże, a tu u Ciebie wiszę takie malutkie ładniutkie. Na temat fotela i krzesła to chyba zamilknę,bo to jest takie śliczne, że gadanie na nic się nie zda. Rozumiem, że teraz to już jestem cała w skowronkach i wcale się nie dziwię- gdybym miała takie cuda to też bym była- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj dupiato, faktycznie, ale dupiato się czułam bardzo. Mam nadzieję, ze to już koniec. Kurki większe robię, ale te malutkie jakieś takie fajniejsze, masz rację.
UsuńMiło, miło, pękam z dumy.:) Pozdrawiam cieplutko.:)
Kochana, przepiękne twoje wiosenne szyjątka:) Podziwiam Twój talent:)
OdpowiedzUsuńA fotel jest cudny:):):) Bardzo mi się podoba!
ściskam słonecznie Dorotko, buziaki ślę
Dzięki, kochana, bardzo.:) I ja Tobie buziaki.:)
UsuńCzy jest dobrze? Jest wyśmienicie! "Wyleczone" przez Ciebie sprzęty wyglądają rewelacyjnie:) Szyjątka śliczne:) Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. I Tobie słoneczka jak najwięcej! :)
UsuńWidzę, że zajęłaś się metamorfozą krzeseł na całego :) Dałaś im wspaniałe nowe "życie ". Twoje szyjątka są bardzo wiosenne i subtelne. Po prostu pięknie ! Pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie na Rocznicowe Candy :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Aniu, wreszcie się pozbierałam to i odwiedzę Cię z ochotą. :)
UsuńPasja jest zawsze dobra na chandrę. Zapraszam serdecznie na candy do mnie http://szafa4drzwiowa.blogspot.com/2015/03/wielkanocne-candy.html
OdpowiedzUsuńPasja jest dobra na wszystko. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę i zaproszenie. Chętnie zajrzę:) Pozdrawiam cieplutko.:)
Dobrze, że chandra już się skończyła i w 100% wróciłaś do żywych :)
OdpowiedzUsuńSzyjątka Twoje są przecudne, tak pozytywnie nastrajające.
Fotel i krzesła ... po prostu bajka. Czekam na następne meblowe metamorfozy :)
Następne chyba dopiero po świętach...Ale chęć do pracy wróciła i to najważniejsze! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana, cieplutko pozdrawiam.:)
Metamorfoza krzeseł bardzo udana! Wyglądają cudownie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) :) :)
UsuńCudowne prace! Jestem zwłaszcza pod wrażeniem metamorfoz fotela i krzeseł. Różowy, zwłaszcza delikatny, pastelowy bardzo lubię i śmieję się, że nadrabiam zaległości z dzieciństwa, kiedy nie cierpiałam tego koloru:) Kurki słodziutkie:) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńDzięki, Aniu kochana. Ja tez nie kochałam różu jako dziecko.:)
UsuńTo teraz sobie możemy " poróżowić" trochę. Buziaki , serdeczne pozdrowionka.:)
Cieszę się, że chandra minęła :-) Raz na jakiś czas każdy musi jej doświadczyć, by potem ruszyć do działania ze zdwojoną siłą. Twoja jest porażająca. Ile Ty tego stworzyłaś! :-) Wszystko piękne, delikatne, wiosenne.. Ciekawa jestem, co wymyślisz dla tych przygarniętych skarbów. Będę cierpliwie czekać na relację :-) Uściski!
OdpowiedzUsuńOj tak , może trochę trzeba być w dołku, żeby potem docenić, jak fajnie jest dookoła. :) A do pracy już mi całkiem energia wróciła. Lada chwila wiosna! Jak ja ją lubię!:)
UsuńI Tobie dużo radości i słoneczka życzę! :) Buziaki.:)
Cześć :) :) Kurcze powinnaś dostać order za pracowitość :) Tyle tego ..,że aż trudno uwierzyć.. Już nie wiem jak mam pisać , co mam pisać - bo "szczęka opada" ;) Oby tak dalej, to zapewniam ,że stanę z walizkami pod twoim domkiem w nadzieji ,że mnie przygarniesz :) hihihihih.. .Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa chętnie przygarniam , więc nie martw się, miejsce się znajdzie.:) :) :)
OdpowiedzUsuńTen order za pracowitość to nieskromnie napiszę, że chyba mi się faktycznie należy, bo kompletnie zapomniałam, co to czas wolny...:)
Pozdrawiam . :) Buziaki serdeczne. :)
Piękny fotel, marzę o takim może kiedyś się to marzenie spełni.
OdpowiedzUsuńŚwiętnie, że te "graty" trafiły na Ciebie. Zrobisz z nich piękne rzeczy.
Pozdrawiam
Ten kto mnie zna, wie, że kocham róż! Dlatego uwielbiam wszystkie Twoje różowe szyjątka, wyglądają bardzo radośnie i świeżo :)
OdpowiedzUsuń