sobota, 30 sierpnia 2014

Coś fajnego z byle czego, czyli recykling dobry na wszystko.

Niczego nie można sobie zaplanować na 100%.
Życie weryfikuje wszystkie plany. Moje plany związane z ambitną sztuką wyrzynania sobie różnych różności za pomocą nowej wyrzynarki też diabli chwilowo wzięli.
A to za sprawą starej szopy, której rozbiórkę przekładaliśmy z roku na rok, tak od kilkunastu lat . No i okazało się, że trzeba ją rozebrać natychmiast. Upychane do niej znaleziska ( wszystkie absolutnie niezbędne ! ) spowodowały, że krótko mówiąc puściły je szwy.
Rozbiórka w trybie natychmiastowym! Zwłaszcza, że garaż, który ma stanąć na jej miejscu będzie u nas za kilka dni.
No i zaczęło się wyciąganie najrozmaitszych gromadzonych latami skarbów, o których istnieniu już nawet nikt nie pamięta.
Ale taką okazję też można wykorzystać. Postanowiłam więc pochwalić się wam swoją pomysłowością. Stopniowo będę wyciągać różne graty i dawać im zupełnie nowe życie.
Wybierać będę świadomie te w najgorszym stanie .
Na pierwszy ogień poszedł taki oto taboret:


Taboret głęboki PRL. Były takie w każdym prawie domu.
Żaden skarb.
Drewniane nogi i siedzisko z płyty wiórowej. Płyta struchlała, przegniła, nogi obdarte i ledwo się trzymają.
Z góry naprawdę nic nie da się zrobić. Ale dół?


Dorobić nowe siedzisko? Trochę zbyt proste.
MUSZĘ chociaż wypróbować wyrzynarkę. Wzór prosty, bez cudów, to dopiero nauka. Stary wzornik ze sklepu z podłogami,
który dostałam kiedyś od serdecznej przyjaciółki (oczywiście też z szopy - wzornik, nie przyjaciółka:)) teraz jak znalazł.
Po wycięciu wygląda tak:


Dalej już poszło.
Naoglądałam się u was na blogach tych ślicznych kolorków i zrobiłam odstępstwo od swoich białych klimatów. Mieszałam kolory, mieszałam, dorabiałam, rozjaśniałam i wyszło tak:


Tadam! Poznajecie taboret z PRL- u?




Taboret może być nadal taboretem, ale może być też stolikiem
w pokoju małej księżniczki.



A może kawka dla misia?


Albo lampka i koło łóżeczka jako stoliczek nocny?
Co sądzicie? Jak wam się podoba?
 Już mam w głowie inną wersję, bardziej shabby, ale to innym razem.

A jak już wyrzynarka wyjęta z pudła, to chociaż trochę prostych wycinanek i ukochanych moich transferów.
Zwłaszcza, że z szopy stosy desek do wyboru.
I pomalowałam sobie takie:




I takie Francja elegancja:



I jeszcze trochę przecierek:



I trochę słodkich kolorków:



No i już myślę, co tam dalej z szopy wyciągnąć?
Mam nadzieję, że taboret wam się spodobał, bo mam jeszcze 2 sztuki, ale pomysły już inne na ich wykorzystanie.
Aż się boję, kiedy te stosy klamotów przerobię, bo oczywiście wyrzucić nie potrafię.:)

Pozdrawiam was, kochane, cieplutko, bo nocki już chłodne i skarpety na drutach czas zacząć robić.
Dziękuję, że tyle z was mnie odwiedza...:)



67 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona tym taboretokwiatkiem :-) Reszta też cudna :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło mi bardzo. Dzieciakom też się bardzo podoba. Wnusia już sobie zamówiła, ale w innym kolorze. Będzie mnie kawką częstować.:)

      Usuń
  2. Metamorfoza taboretu zachwycająca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiatek wydał mi się uniwersalny. Cieszę się, że się podoba. Dzięki za miłe odwiedzinki.:)

      Usuń
  3. Widzę, że na taborecie natychmiastowa rozbiórka szopki stanęła hihi... :) Podoba mi się wersja-stolik dla małej księżniczki :)
    Fajne serducha powyrzynałaś, ciekawe czy tak od ręki, czy jakieś wzorniki posiadasz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysuję na kartce, a potem wycinam szablony ze starej wykładziny PCV. Jest niezniszczalna, a szablon wieczny. Mam całe pudełko na wszystkie okazje.:)
      Dla mnie też jako stolik najfajniejszy. Pozdrowionka.:)

      Usuń
  4. taboret piękny, a wyrzynarka to prawdziwy skarb, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, bardzo mi się przyda.Ile fajnych półeczek można zrobić, i wieszaczków. A może później coś większego?
      Ale miło...Wykonanie trochę na szybko, ale dopracuję, jak się uporamy z szopą.
      Pozdrowionka.:)

      Usuń
  5. Pięknie, piękne wszystko - podziwiam talent i umiejętności, pozdrawiam - Ania z Maronkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to skromnie mówię, ze to pomysłowość i wprawa, ale czy talent?
      Raczej umiejętności. Ale i tak dumna jestem z siebie.
      Dziękuję bardzo, każde słowo uznania tak cieszy...:)

      Usuń
  6. Taborecik kochana wyszedł super! BARDZO mi się podoba! I wszystkie wycinanki, serduszka, no wszystko!!!! Ach... te twoje zdolne rączki!!!
    ściskam cieplutko i ślę buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci ,kochana, dziękuję. Miód na serce, aż się zarumieniłam z zażenowania.:)
      Pozdrowionka i buziaki:)

      Usuń
  7. W życiu bym nie powiedziała, ze to ten stary taboret tylko przerobiony! No po prostu Twoja pomysłowość mnie zachwyca! Genialne,brak mi słów nie wiem jak mam to inaczej ująć. A te mniejsze ozdobki wspaniałe! Prześlicznie je ozdobiłaś!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. mam nadzieję,że reszta szopy też
      Ci się spodoba... Pozdrawiam cieplutko.:)

      Usuń
  8. szok, mega zmiana ten taborecik~:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. A mój szanowny małżonek przepowiadał,że się nie spodoba, bo w sumie nic takiego...:)

      Usuń
    2. Francja elegancja też wpadło mi w oko!

      Usuń
  9. Pamiętam te taborety! Moja Mama chyba nadal jakiś jeszcze posiada. Pamiętam jak na nim siadała i rozpalała rano w kuchni... Echhhh... Aż się łezka w oku zakręciła... Bardzo dawne czasy, teraz moje dzieci są w takim wieku, jak Ja wtedy byłam ( Boże, ale Ja już jestem stara! hihi! )
    Taborecikowi w nowym wcieleniu bardzo do twarzy! A tych zawieszek ile naprodukowałaś! Fiuuuuu, fiuuuuu...... Szkoda, że Ja nie mam takiego urządzonka do wycinania, bo by maszyna poszła w ruch! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, to ja jeszcze starsza, bo sama miałam takie taborety zaraz po ślubie, za głębokiego PRL-u. I nawet kuchnię na węgiel! O matuchno - to dopiero prehistoria!
      Aż sama nie wierzę! :)

      Usuń
  10. Nic tylko zazdrościć takiej szopy :)
    Świetne wycinanki, a taboret, czy też stoliczek jak miś woli, śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Miś jakiś niezdecydowany, sam jeszcze nie wie. Wnusia za niego zdecyduje.:)

      Usuń
  11. Ale jesteś czarodziejką! Piękne! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Stoliczek jest śliczny:) Ma piękne kolorki i jest mega ozdobą w pokoju :) Uwielbiam takie metamorfozy:) Ciekawa jestem dalszych Twoich skarbów z szopy:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa... Niestety chwilowo muszę zastopować, bo mnie choróbsko powaliło.:) Dzięki za miłe odwiedzinki.)

      Usuń
  13. Cudownie, kreatywnie i efektownie :) Może wzajemna obserwacja? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe odwiedziny. Byłam z rewizytą. Podglądnęłam pomysł na różyczki. Z pewnością wykorzystam. Będę zaglądać. Pozdrawiam.:)

      Usuń
  14. Świetnie wymyśliłaś przeróbkę zdezelowanego stołka na super stolik i kolorki jakie fajne :) Szkoda, że w mojej szopie nie ma nic nadającego się do przeróbki :( ........ale deski mam, więc chyba należałoby uruchomić wyrzynarkę :) . Tobie poszło świetnie wyrzynanie i pięknie te wytworki ozdobiłaś. (chyba wytnę sobie takiego ptaszka :)))) ). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądre urządzenie. Coś czuję, że będzie u mnie w częstym użyciu. Zwłaszcza kiedy patrzę przez okno na ten stos desek.:) To jest pole do popisu! Pozdrawiam cieplutko.:)

      Usuń
  15. Rewelacyjny pomysł miałaś na przerobienie starego taboretu w tak cudowny stolik :) Bardzo lubię i doceniam takie pomysły. Twoje transfery też prezentują się pięknie i mają fajny klimat :) Pozdrawiam Cię cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło. Sama nie wiem, skąd mi się wziął. Ale tak to jest z pomysłami. Zawsze kojarzy mi się to z bajką o pomysłowym Dobromirze.:) I coś w tym jest.
      Dzięki za odwiedzinki.:)

      Usuń
  16. Wyrzynarka ,mam takowy sprzęt w garażu i jeszcze nigdy nie był użyty.
    Teraz gdy widzę jakie cuda można dzięki niej wyczarować,muszę się odważyć i spróbować(ciekawa jestem czy to bardzo trudne?)
    Taborecik śliczny,jesteś bardzo pomysłowa :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czemu ona się tam marnuje, bidula? Czy trudne, to się okaże, jak wymyślę coś bardziej finezyjnego. Może być kupa śmiechu...Tego się obawiam. Ale ze mnie uparta kobieta, to zobaczymy, kto wygra.:)

      Usuń
  17. O rany - taboret przeszedł niezłą metamorfozę, jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie wiem, od czego zacząć....Jestem pod absolutnym wrażeniem taboretu! Bajka, ja też kocham shabby, ale czasami takie kolorki, jak u Ciebie na taborecie też mnie zachwycają! Takie bajkowe są:))) Gratuluję pracy z wyrzynarką, efekty piękne!!! No i zazdroszczę szopy;) To znaczy zawartości szopy;) Pozdrawiam, uwielbiam Twoje poczucie humoru:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, chętnie bym się tą zawartością z kimś podzieliła, bo może mi życia braknąć...Ale, że nikt takich klamotów nie przygarnie, a nie chcę, żeby mnie pokazywali w programach o zbzikowanych staruszkach, to muszę się brać do roboty. Dobrze,że mój małżonek jest równie zbzikowany ,jak ja, to jakoś może poradzimy.:)

      Usuń
  19. jejkuu! jak ja bym chciała mieć takie zdolności ! zazdroszczę i zachwycam się każdym twoim pomysłem ! pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. Miło mi bardzo. Szkoda,że nie mogę wpaść z rewizytą.:(
      Pozdrawiam cieplutko.:)

      Usuń
  20. Bardzo fajna metamorfoza! pozazdrościć zdolności i szopy! Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Szopa większa niż moje zdolności niestety.:) Dziękuję za odwiedzinki.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie przyszłoby mi do głowy! Cudne wykorzystanie starocia niezbyt wyględnego:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę niezbyt wyględne było, ale jak to mówią: Nie oceniaj książki po okładce.
      Jak się człowiek postara, to we wszystkim dojrzy potencjał- nawet w dziurawej desce. A ja BARDZO lubię recykling razem z całą jego filozofią. No i dużo frajdy przy tym. Sama wiesz...:)

      Usuń
  23. Takie czary to ja lubię -z niczego powstaje super COś..pozdrawiam -aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam! Zawsze mówię, że nie sztuka iść kupić, ale coś z niczego to jest to!
      Pozdrowionka.:)

      Usuń
  24. Stołeczek obecnie wygląda słodko, swietny miałąs pomysł, taki innowatorski. Świetna kolekcja zawieszek , co jedna to słodsza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydało by się jeszcze kilka, bo inne wersje w głowie. Może się też doczekają realizacji. Chociaż , jak zapewne wiesz, musi być TEN dzień. Czasem nic nie przychodzi do głowy , a czasem wysyp...
      Miłe bardzo odwiedzinki. Ja tak lubię u Ciebie pozwiedzać...:) Przejrzałam wszystkie kąty.Pozdrawiam cieplutko.:)

      Usuń
  25. Jest Pani bardzo kreatywną osobą :-) :-) :-) i tyle serca wkłada Pani w to co robi i to widać na tych pracach :-) i ta dbałość o drobiazgi :-) ... sama jestem fanką rzeczy handmade i wiem ile trzeba przy tym cierpliwości :-) ... a taboretostoliczek... super :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Fantastyczny słodki i pomysłowy podobnie jak cała reszta. To najbardziej cieszy coś z niczego. Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
  27. Pomysł rewelacja :) wyszedł Ci super, Ty masz szopę ja piwnicę na kolekcjonowanie staroci już nawet mąż mi 2 krzesła papierem przejechał i co z tego jak czasu nie ma ale optymistycznie myśląc kiedyś dam rade heh pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj ale super sprawa. Recykling jest ważny. Wydajne maszyny do recyklingu tworzyw sztucznych nie zrobią przecież za nas całej roboty i nie spowodują, że tworzywa sztuczne zaczną się krócej rozkładać ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do siebie: http://nutkanostalgii.blogspot.com