poniedziałek, 11 lipca 2016

Morskie opowieści i jak uszyć girlandę DIY

Witajcie, Kochani!
Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego tak mało o szyciu na moim blogu? Przeglądając stare posty i podsumowując dwa lata blogowania, nie dało się tego nie zauważyć. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z rękodziełem, robiłam różne rzeczy, ale przecież to szycie było zawsze. Szycie stało się moją pracą i moim źródłem utrzymania. Do dziś mimo ogromnej miłości do meblowych przeróbek i tworzenia różnego rodzaju dekoracji, to właśnie szycie zajmuje większość mojego czasu. Może w głowie szycie jest pracą a reszta pasją? Wydało mi się to samej trochę dziwne, a nawet nie za bardzo sprawiedliwe. Czas chyba to zmienić. Dziś więc będzie tylko o szyciu :)
Nigdy nie wstawiałam żadnych tutoriali. Nie jestem krawcową, więc pochylając głowę  przed niezwykłymi pracami blogowych koleżanek, jakoś nie miałam przekonania, że moja wiedza na coś się komuś przyda. Ostatnio jednak, rozmawiając z różnymi osobami, zorientowałam się, że szycie nie jest dla niektórych tak oczywiste, jak mi się wydawało. Więc dziś spróbuję pokazać Wam, jak łatwo można uszyć girlandę z materiału.
W tym roku marynistyczne dekoracje rozpanoszyły się w mojej pracowni. Chociaż do mojego domu jakoś niespecjalnie pasują, to bardzo mi się podobają, zwłaszcza w pokojach dziecinnych i na tarasach, gdzie tworzą niezwykły, wakacyjny klimat. Mam dużo takich zamówień, w dodatku pojawiło się w tym roku wiele naprawdę ciekawych wzorów tkanin, jest w czym wybierać.


Trochę takich morskich opowieści:





W spokojniejszych, bliższych mi kolorach:





Oraz nietypowo u mnie, poduchy z aplikacjami:




I perfekcyjne transfery mojego męża:



Najbardziej lubię szyć taką drobnicę:










I oczywiście najróżniejsze girlandy, na punkcie których w tym roku zupełnie zbzikowałam:





O ile uszycie girlandy z serc albo z gwiazdek jest trochę trudniejsze i bardziej pracochłonne, o tyle girlanda z proporczyków nie wymaga dużych umiejętności krawieckich.
A efekty są takie:

Jeśli szycie ma być tylko jednorazową przygodą, nie kupujcie drogich materiałów.
Zajrzyjcie do szafy, może znajdzie się tam stara, pasiasta koszula męża albo bluzka za mała o 4 numery, którą trzymacie nie wiadomo, po co. Przydać się mogą nawet stare płócienne spodnie, wszędzie jest potencjał, tylko trzeba go dostrzec :) Warto odwiedzić też sklep z używaną odzieżą. Tam nawet w dzień wyprzedaży można znaleźć ciekawe tkaniny, wystarczy poszukać i skupić się na fakturach i wzorach, a nie na fasonach:)
I tak potrzebne nam, będą:
kawałki materiału, bawełniana taśma (przynajmniej 1 cm szerokości), szpilki, nożyczki i oczywiście najważniejsze - szablon. Szablon to trójkąt równoramienny wycięty z tektury. Mój ma wymiary 17x13 cm

Ze złożonego na pół materiału wycinamy trójkąty:


Zszywamy dwa dłuższe boki, prawymi stronami do środka:



Wystarczy ok. pół cm od brzegu, równym, prostym ściegiem do rogu, potem obracając materiał drugi bok trójkąta.
Wywracamy zszyte trójkąty na prawą stronę:


Zaprasowujemy je dokładnie, a następnie przycinamy i wyrównujemy nie zszyty bok:



Mamy już proporczyki :) Teraz układamy je wstępnie tak, jak chcemy kolejno wzorami:


i przygotowujemy do wszycia na taśmę. To chyba najtrudniejsze, bo trzeba być bardzo dokładnym, żeby było równo i ładnie. Można sobie przygotowaną taśmę zaprasować po długości składając na pół. Ja tego nie robię. Po prostu przykładam kolejno proporczyki do taśmy i składając na pół tasiemkę przypinam w dwóch miejscach szpilkami:



 Zachowując równe odstępy między proporczykami, przypinam wszystkie po kolei:

Pozostaje usiąść do maszyny :) Zaczynamy szycie od początku taśmy, składając ją na pół. Zszywamy jednym,  równym ściegiem do pierwszego proporczyka i kolejno przez wszystkie proporczyki aż do końca taśmy. Nie spieszymy się, kontrolując, czy żaden nam się nie wysunął.




I już :) 
Sprawdzamy jeszcze raz ścieg z obu stron. Jeśli nie jest idealnie za pierwszym razem, nie martwcie się :) Można jeszcze ewentualnie poprawić przeszywając drugi raz :)

 


Poprawiamy, obcinamy niepotrzebne nitki, prasujemy i wieszamy :)


Albo pakujemy i podziwiamy na zdjęciach :)


 Dziękuję P. Anicie z https://www.facebook.com/anitaszafranskafotografia/?pnref=lhc

Ufff, no to pierwsze koty za płoty :) Mam nadzieję, że ktoś skorzysta :)
Jeśli komuś pomogłam albo zainspirowałam, to bardzo się cieszę. Dajcie znać, to pojawią się kolejne tutki :)
Miłej pracy:)
A wszystkich Was, Kochani, ściskam bardzo mocno i serdecznie pozdrawiam :)
Wspaniałych wakacji!
Dorota